Piknik rodzinny
2015-06-01
JEŚLI KTO SPYTA:
„CZY SIĘ DA OKRĄŻYĆ PRZEZ DZIEŃ ZIEMIĘ CAŁĄ?”
ODPOWIEDZ WTEDY: „W SP2 NAM PRZECIEŻ WSZYSTKIM SIĘ UDAŁO!”
Hej! Hej!
Poznajmy się! Jestem chochlikiem komputerowym:)
Odkąd zamieszkałem w sieci TEJ szkoły – zapewniam - nigdy się nie nudzę.
No chociażby ostatniej majowej soboty - już od rana budzili mnie buszujący po szkole Rodzice, którzy - nie wiedzieć czemu - wynosili z sal krzesełka i stoliki i ustawiali je na terenie NASZEJ szkoły. Zaciekawiony wyjrzałem ze swej kryjówki i....zobaczyłem, że TAK to TUTAJ jeszcze nigdy nie było!
Przed budynkiem pojawiła się dmuchana zjeżdżalnia dla milusińskich i strzelnica dla przyszłych Robinów Hoodów-adeptów sztuki łuczniczej.
Po drugiej stronie szkoły pracownicy firmy animacyjnej "Pozytywka" zmontowali scenę, na której deskach odbywały się szalone popisy tubylców z Madagaskaru, egzotyczne tańce z Kenii i Indii, była też porywająca nogi grecka zorba i meksykańskie rytmy (ach! ci wspaniali wąsaci el-mariachi i tancereczki z kwiatami we włosach!) Można też było nacieszyć ucho piosenką ze słonecznej Italii
i pachnącej lawendą Francji, wystukać obcasem rytm węgierskiego, ognistego czardasza - a dla kochających muzykę inaczej - podziwiać wschodnie sztuki walk.
Co się tutaj dzieje?! - pomyślałem. Festiwal kolorów na flagach, balonach, strojach. Feeria egzotycznych zapachów, smaków i dźwięków....
Z tego całego uporządkowanego rozgardiaszu wyłowiłem magiczne słowo - PIKNIK. Błyskawicznie sprawdziłem pliki - o Mamuńciu - Wielka Encyklopedio! Jest! Słowo to oznacza imprezę mającą na celu integrację Rodziców, Uczniów i Pracowników Szkoły. I wszystko stało się jasne!
Zaciekawiony pobiegłem popatrzeć, co słychać na dolnym boisku - a tam.... megastoły, gra w megapiłkarzyki, hokej, rzuty karne - ale z kim?! - sam Pan Zajac z kolegą Demjanem - sławetni reprezentanci Klubu Piłkarskiego Podbeskidzie Bielsko-Biała! Ale czad!
Zeszli na ziemię nawet bogowie olimpijscy, by przypatrywać się balsamowaniu mumii i budowie Muru Chińskiego! Czegóż tam jeszcze nie było! Malowanie dzieciakom twarzy, zaplatanie kolorowych afrykańskich warkoczyków, szczudlarze, zamykanie dzieci w bańkach, robienie indiańskich naszyjników, tatuowanie, przeciąganie liny i cała masa innych, fascynujących zabaw i gier z całego świata.
Tymczasem smakosze gromadzili się tłumnie na boisku górnym, bo tam.... stoiska z przysmakami.... mniam! Tutaj podróż nabierała prawdziwego tempa od stoiska - do stoiska, od kraju do kraju, z kontynentu na kontynent. Każdy serwował to, co najbardziej charakterystyczne dla danego państwa. Wiele nazw potraw nie tylko brzmiało bardzo egzotycznie, ale też tak wyglądało i smakowało! A więc była sałatka Gado-Gado z wysp Bali, kenijskie ugali i irio, potrawy z Gambii - damodo i ataya, deser flan z Peru i papa reller, tortille, nachosy i chilli con carne wprost z Meksyku, różne rodzaje curry z Indii, parzone herbaty indyjskie i japońskie podawane w tradycyjnych naczyniach, sushi, ciasteczka ryżowe.
Były też smaki bardziej „oswojone” - przepyszne pierogi z Ukrainy w kilku smakach i orzeźwiający kwas chlebowy do picia, pieczony tuż przed podaniem chlebek ze smalcem i ogóreczkiem (dobre, bo polskie!), ciasto dyniowe zza Wielkiej Wody, kiełbaski z grilla, golonko, czy strudel prosto z Bawarii - i jeszcze wiele, wiele innych pyszności, których nie sposób tu wymienić. A wszystko to okraszone dźwiękami bębnów, otulone zapachem potraw i spowite dymkiem kadzidełek...
Dowiedziałem się też, że napisano o NAS nawet w bielskim portalu internetowym! Tytuł artykułu - "Sukces pikniku szkolnego!". A jakże inaczej - "bo jak nie MY - to kto???" Nie dziwi nic:)
Bo to naprawdę był WIELKI SUKCES NAS WSZYSTKICH!
Wszystkich tych, którzy się zaangażowali i włożyli weń WIELKIE SERCE.
W tajemnicy dodam, że Pani Dyrektor NASZEJ SZKOŁY ma w zanadrzu jeszcze wiele równie udanych przepisów na sukces!
A zatem - do następnego razu!!!!!
Wasz szkolny chochlik :)