Szyndzielnia nie taka straszna!
2016-10-03
We wtorek wszystkie klasy trzecie opuściły na jeden dzień szkolne mury i zmierzyły się z jednym z wyższych okolicznych szczytów, jakim jest Szyndzielnia. Nie myślcie nawet o kolejce linowej! Nasi trzecioklasiści to prawdziwi turyści i górę pokonali o własnych siłach! Pogoda była wymarzona, a dzieci tak dobrze czuły się podczas wyprawy, że pytały kiedy pojedziemy w Tatry?
Wtorkowy ranek był nieco chłodny ale za to słoneczny jak mało który. Wszyscy uczniowie pojawili się na zbiórce punktualnie a ich ogromne podekscytowanie było wyczuwalne chyba na wszystkich szkolnych korytarzach. Odpowiednio przygotowani szybko i sprawnie dotarliśmy do podnóża góry autobusem MZK. Teraz rozpoczęła się właściwa wyprawa. Pierwszy odcinek trasy, czyli wejście na Dębowiec, nie sprawił nam większych trudności. Tu mieliśmy chwilkę na konsumpcję smakowitości pieczołowicie zapakowanych przez rodziców. Po posiłku „żarty na dobre się skończyły”. Dowództwo w wyprawie przejął pan Franciszek - przewodnik górski.Ponownie przypomniał nam o tym jakie niebezpieczeństwa mogą nas spotkać na górskim szlaku i jak się na nim zachowywać, jak dbać o bezpieczeństwo swoje i pozostałych uczestników wycieczki. Wejście na szczyt do najłatwiejszych nie należało, za to obcowanie z naturą i piękny jesienny krajobraz nie zastąpi nawet najlepszych podręczników. Na górze zjedliśmy pożywny posiłek. Był też czas na chwile swobodnej zabawy i podzielenie się wrażeniami z kolegami i koleżankami z innych klas. Po przybiciu pieczątek do indeksu sprawności małego turysty (zresztą absolutnie zasłużonych) nadszedł czas powrotu. Nogi troszkę bolały, ale wszyscy dotarli cało i zdrowo na przystanek autobusowy, a potem do szkoły. Trzeba przyznać, że uczniowie klas trzecich godnym pochwały stylu pokonali pierwszy szczyt w drodze potytuł „małego turysty”, a patrząc na ich postawę i kondycję jesteśmy pewni, że kiedyś na pewno zobaczymy ich we wspomnianych Tatrach!